Ale co to ma wspólnego ze stylem,
o którym pisałam, że mnie zauroczył?
Ma wspólnego - bielenie i
przecierki. Widziałam w kilku sklepach internetowych poświęconych wnętrzom
konsolę, taki a’la stolik, wąski z dwiema półkami czasem szufladkami i do tego
półkę kuchenną na przybory, kubeczki, talerzyki i inne kuchenne „przydasie”.
Malowane na ciemny brąz, nierówno rozprowadzona farba, blat konsoli i wnętrze w
brązie, reszta a’la cappuccino z widocznymi przecierkami na rantach. Meble
francuskie, rodem z Prowansji, ciężkawe, masywne jak to określono w opisie
„wytrzymają ciężar naszej wyobraźni”. Mojej wyobraźni na pewno tak, za to
wyobrażeniu o opróżnionej kieszeni, niekoniecznie. Mowa o pewnym sklepie, w
którym nabyłam pudełko do herbaty i nieprzeciętnego misia a raczej panią
misiową, dumnie siedzącej na pewnej komodzie w mym mieszkaniu.
Zdradzę sekret owego przybytku
moich inspiracji, małych zakupów na moją kieszeń i cieszenia oka, gdy ponuro za
oknem. Jest to Galeria Portobello. Są tam cudowne rzeczy, przynajmniej mnie
bardzo się podobają, polecam tym, którzy uwielbiają takie klimaty, każdy
znajdzie coś dla siebie, ja przynajmniej znalazłam dwa oryginalne przedmioty i
inspirację do mojej kuchni, skromniejszej i tańszej niż to cudo, które tam
zobaczyłam i oniemiałam z zachwytu. No cóż, w swoim życiu cieszę się z
tego co mam i co mogę zrobić z tym, co mam i wierzę niezłomnie w to, że reszta
przyjdzie później, chociażby na zakupy obecnie nie na moją kieszeń.
Mam bardzo małą kuchnię i
postanowiłam postawić na meble bielone. Ale powiedziałam stolik a’la konsola
musi być, półka kuchenna z haczykami na kubki i dzbanki też i …. zaczęłam
szukać, a kto szuka ten znajduje. Kupiłam prosty, wąski stolik z dwiema
półkami, gdzie indziej półkę kuchenną i do tego stołeczki, wszystko surowe,
sosnowe drewno, tylko stolik był lekko pociągnięty jakimś lakierem, bardzo
delikatnym.
I zaczęło, się przeobraziłam ów meble w bielony, lekko przecierany
styl. Ale o tym innym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz