Popularne

niedziela, 1 kwietnia 2012

Galeria Portobello, moje pierwsze inspiracje

Jak już wcześniej pisałam zakupiłam tam pudełko, niby na herbatę, ale trzymam w nim babskie przydasie. Ale nie o tym chciałam.

Ta nazwa Portobello, hmmm … tak mi się kołatała po głowie, gdzieś już o tym słyszałam.
Sprawdziłam Portobello Road w Londynie, są tam targi staroci i wszystko jasne, przypomniałam sobie, rzeczywiście.

Copyright 2012 © By shabbychic-decoupage.blogspot.com
Nawet w książce dla dzieci „Miś zwany Paddington”, chodził tam do pewnego sklepikarza staroci, a w ogóle jest tam bazarek, a może raczej bazar, bo nigdy tam nie byłam, ale obiecałam sobie, że jak przywitam w te strony, to koniecznie tam zajrzę, ze względu na te starocie i jeszcze z jednego powodu, chciałabym zobaczyć stację kolejową Paddington, gdzie przybył tam pewien miś z najgłębszych zakątków Peru a na szyi miał karteczkę „Proszę zaopiekować się tym misiem, dziękuję”.

Zamiast swojego peruwiańskiego imienia, nazwano go misiem Paddington, a kto go tak nazwał, przeczytajcie swoim dzieciom. Kiedyś może napiszę o tym, jak powstała ta książka i jak bardzo zauroczyła mnie jej historia i sam autor.

Dzisiaj na stacji kolejowej Paddington stoi mały pomnik owego misia. Pamiętajcie w Londynie Portobello Road Market w soboty, a u nas pewna galeria rodem z Portobello.

Następnym razem będzie o kuchennych zmaganiach przecierkowych.

Copyright 2012 © By shabbychic-decoupage.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz